Posiedzenie Komitetu Nauk Prawnych PAN

Warszawa, dnia 26 lutego 2009 r.


Posiedzenie otworzył prof. dr hab. Adam Zieliński.

Komitet wyznaczył recenzentów nadesłanych wniosków o przyznanie nagrody Prezesa Rady Ministrów za rozprawy doktorskie i habilitacyjne oraz działalność naukową i upoważnił Prezydium Komitetu do podjęcia decyzji co do zgłoszenia nadesłanych prac do nagrody.

Część naukowa posiedzenia poświęcona była problematyce wykładni prawa. Wygłoszono dwa referaty wprowadzające do dyskusji. (Pełne teksty referatów publikowane będą w jednym z najbliższych numerów „Państwa i Prawa”).

Maciej Zieliński w referacie „Wykładnia prawa. Wybrane zagadnienia” skoncentrował się na trzech zagadnieniach: wykładania operatywna a doktrynalna, rola naprawcza wykładni, potrzeba stosowania wszystkich dyrektyw wykładni.


Wykładnia doktrynalna może być nazywana uniwersalną, gdyż nauka taką właśnie postawę przyjęła. Wykładnia operatywna może być pojmowana tradycyjnie (J. Wróblewski), bądź nowocześnie (L. Leszczyński). Zdaniem J. Wróblewskiego wykładnia operatywna ma być praktyczna, rozwiązywać problemy interpretatora – decydenta; jest ona powiązana z konkretnymi stanami faktycznymi. Natomiast w wykładni doktrynalnej stan faktyczny wejdzie w grę dopiero podczas dokonywania subsumpcji; ma ona tak doprecyzować znaczenie przepisu, żeby rozwiać wszelkie wątpliwości. Stanowisko J. Wróblewskiego może być krytykowane, jeśli weźmie się pod uwagę sposób przeprowadzania wykładni doktrynalnej. Skoro wykładnia operatywna – według Wróblewskiego – łączy się z wykładnią semantyczną i ma prowadzić do stworzenia wzoru postępowania (w tym ujęciu norma to znaczenie przepisu), to ponieważ jest wiele stanów faktycznych, musi być wiele norm. Drugi zarzut wiąże się z przyjmowaną przez Wróblewskiego koncepcją rozumienia bezpośredniego (które należałoby raczej nazwać rozumieniem prima facie). Jeśli uznać ją za słuszną, to czynnikiem wpływającym na treść normy jest decydent (i jego intuicje, subiektywne przekonania). Trzeci zarzut wiąże się z kwestią precyzji. Nie wiadomo, co znaczy dla Wróblewskiego niedoprecyzowanie. Przyjęcie, że chodzi o wieloznaczność, prowadzi do absurdu. Jeśli ma to być niejasność, niedookreśloność, to trzeba wskazać kryteria, na podstawie których się orzeka, trzeba zmniejszyć granice pasa nieostrości; czasem można zrezygnować z niektórych (nierelewantnych) elementów normy, ale trzeba mieć wizję całości, należy mieć świadomość, że istnieją elementy nierelewantne.

Rola naprawcza wykładni. Brak precyzji tekstu prawnego nie jest wyłączną winą redaktora, stopień nieprecyzyjności języka ogólnopolskiego jest znaczny. Nie ma zwrotów jednoznacznych, niepowodzenia redakcyjne muszą się zdarzać. Środki osiągania precyzji to definicje legalne i kontekst językowy. Redagując akty normatywne trzeba korzystać ze słowników. Jeśli redaktor uczyniłby to wszystko, to rola naprawcza wykładni byłaby mniejsza. Można też mówić o drugim rodzaju roli naprawczej: wtedy gdy naprawia się nie język, lecz wartości (ten problem nie będzie rozwijany tutaj, lecz w kolejnym punkcie referatu).

Potrzeba stosowania wszystkich dyrektyw wykładni. J. Wróblewski wyróżnił trzy typy dyrektyw: językowe, systemowe (odnoszące się do spójności i hierarchii) i funkcjonalne. Te ostatnie to cały kompleks reguł odnoszących się do wartości, celów, wiedzy. W powszechnym odbiorze nie do końca rozróżnia się chronologiczne pierwszeństwo reguł językowych od ich wagi. Nie jest tak, że interpretacja kończy się w momencie osiągnięcia jasności. Zasada clara non sunt interpretanda idzie w zapomnienie. Z. Ziembiński wyrażał przekonanie, że należy ją zastąpić zasadą interpretatio cessat in clariis, jednak to jeszcze pogorszyło sytuację interpretatorów, albowiem obie proponowane przez teoretyków prawa zasady były rozmaicie interpretowane. Zaczęły się więc pojawiać odstępstwa od prymatu językowych dyrektyw wykładni:

1. Językowe wiążą, ale trzeba być uważnym, bo mogą one dawać rezultaty niezgodne z aksjologią. Wtedy należy sięgać do dyrektyw systemowych i funkcjonalnych.

2. Zawsze odwołuj się do wszystkich trzech typów dyrektyw (jako pierwszy postulat ten zgłosił w 1936 roku E. Waśkowski). Maciej Zieliński jest zwolennikiem tego sposobu przeprowadzania wykładni, znajduje on także poparcie w praktyce orzeczniczej najwyższych organów sądowniczych. Interpretując w ten sposób, albo znajduje się silne potwierdzenie wykładni językowej, albo interpretator będzie zmuszony od niej odstąpić. W tej drugiej sytuacji uzasadnienie decyzji interpretacyjnej musi być bardzo dobrze uzasadnione.

W naszej kulturze wytworzyło się przekonanie, że są sytuacje, w których potencjalnie możliwe byłoby przełamanie reguł językowych, a jednak nie wolno tego uczynić: np. definicje legalne, prawa nabyte obywateli, nie wolno zwiększać lub zmniejszać zakresu podmiotów kompetentnych do stanowienia prawa, wyjątków, przepisów utrzymanych w mocy po uchyleniu ustawy, klauzul derogacyjnych.

Leszek Leszczyński przedstawił wybrane właściwości wykładni operatywnej. Mogą one nie występować w wykładni doktrynalnej. Są to:

1. Decyzyjność. Wykładnia operatywna nie jest tylko aktem rozumienia. Rozumienie jest instrumentalnie włączone w proces wydania decyzji.

2. Sytuacyjność.

3. Jest dokonywana w warunkach proceduralnego nakazu wydania decyzji.

Z trzech powyższych właściwości wynika pięć podstawowych cech wykładni operatywnej:

1. Efektem wykładni operatywnej nie jest w istocie norma prawna (w sensie normy pokazującej wszelkie możliwości). Wskazuje ona natomiast normatywne podstawy wydania decyzji: albo wydawanej aktualnie decyzji, albo również innych decyzji (w przypadku wydawania przez organy najwyższych instancji decyzji kształtujących linię orzeczniczą). Podmiot stosujący prawo rekonstruuje trzy normy: kompetencyjną, proceduralną (a w jej ramach normy wszczęcia postępowania i normy rządzące postępowaniem, czynnościami decyzyjnymi w procesie, np. doręczeniami), materialnoprawną (a w jej ramach kwalifikacyjną i konsekwencyjną; w niektórych modelach procesu – np. jury trial – rozdziela się kwalifikację prawną od ustalenia konsekwencji). Na końcu tego etapu trzeba zredukować normę do decyzji konkretnej i indywidualnej.

2. Etapowość postępowania, ciągłość rozumowań. Można wyróżnić następujące etapy:

a) intuicje preinterpretacyjne, „pierwsze wrażenie”: czy sytuacja jest warta ochrony i czy stanowi problem prawny. Często ten etap silnie wpływa na kolejne.

b) etap walidacyjny. Znajdowanie przepisów – podstaw decyzji. W rozumowaniu pojawia się systemowość. W niektórych gałęziach prawa (np. w prawie administracyjnym) jest to etap bardzo trudny i popełnia się tu więcej błędów niż w derywacji.

c) rekonstrukcja normy. Temu etapowi poświęcona była znaczna część referatu M. Zielińskiego. Sięga się tutaj po dyrektywy językowe, systemowe i funkcjonalne. Modyfikacje kolejności ich zastosowania mogą występować np. w przypadku precedensu lub interpretowania normy zadaniowej.

d) uzasadnienie. Jest ono wymogiem formalnym. Błąd w uzasadnieniu jest najczęściej błędem prawnym i podstawą uchylenia decyzji. Ten ostatni fakt jest brany pod uwagę podczas konstruowania uzasadnień, często ma miejsce tzw. „uzasadnialność wynikowa”, czyli wskazanie, że wyrok mieści się w linii orzeczniczej, albo – w przypadku Sądu Najwyższego – bierze się pod uwagę, jak decyzja wpłynie na przyszłe orzecznictwo.

e) instancyjność.

Należy podjąć kwestię aktywizmu sędziowskiego. Problem zdefiniowania „nowości normatywnej” jest nierozstrzygalny.. Co to jest twórcza wykładnia? Czy możliwa jest wykładnia nietwórcza? To są pytania i problemy doktrynalne. Natomiast w wykładni operatywnej stawia się jedynie pytanie, czy da się uzasadnić decyzję interpretacyjną. Odnosząc się do problemu precyzji norm i ich nowości, wskazać należy, iż zdefiniowanie ich granic jest zależne od gałęzi prawa. Inaczej zakreśla się wymogi precyzji i granice nowości w prawie karnym (zasada nullum crimen sine lege), inaczej w konstytucyjnym.


Referaty wywołały ożywioną dyskusję i szereg pytań kierowanych do referentów.

P. Winczorek spytał, czy istnieje granica dzieląca wykładnię operatywną i doktrynalną. Komentarze (np. do KPA) bywają pisane sub specie przypadków rozstrzyganych w orzecznictwie. Przeprowadzając wykładnię operatywną sędziowie sięgają do różnych źródeł (w tym, oczywiście, do wykładni doktrynalnej). Można zatem przeprowadzać podziały, ale między tymi dwoma rodzajami wykładni nie ma murów.

E. Łętowska stwierdziła, że w uzasadnieniach wiele elementów pozostaje niewypowiedzianych, np. dlaczego wybrano tę, a nie inną konstrukcję. Należałoby zadać pytanie, co jest niewypowiedziane. Jej zdaniem do takich elementów należy między innymi taktyka orzekania.

W kwestii roli naprawczej należy dodać, że dziś wymóg scalenia prawa w system powoduje potrzebę naprawy, np. kolizje norm prawa wewnętrznego i europejskiego. Efekt wykładni oceniamy ex post. Czasami wykładnia bywa dyspersyjna, stąd należy włączyć skutek do wykładni.

Przystępując do wykładni operatywnej budujemy normę jednostkowego zachowania. Najpierw konstruuje się normę, a potem przeprowadza subsumpcję do konkretnej sytuacji.

Użycie przez prawodawcę zwrotów niedookreślonych oznacza oddanie określenia ich znaczenia w kompetencję organów stosujących prawo.

Nie umie się operować zasadami. To skutek przywiązania do tekstu. Teoretycy są ofiarą podejścia epistemologicznego. Natomiast praktyka wykazuje podejście ontologiczne: praktyk bada byt w postaci przepisu, wyjaśnia tekst, ale nie ma stosownych epistemologicznych narzędzi. Pojawia się rozdźwięk pomiędzy teorią i praktyką.

K. Działocha stwierdził, że wykładni prawa należy bronić przed – częstymi dziś – „anarchistami”, którzy atakują dorobek całej naszej kultury prawnej, np. pod sztandarami „ponowoczesności”. Czy istnieje dziś jeszcze jasność co do kierunków i metod wykładni, hierarchia jej reguł, czy istnieje jakaś minimalna (tak potrzebna!) zgodność wśród prawników, czy stanowią oni jeszcze wspólnotę interpretacyjną, czy też zapanowała już anarchia interpretacyjna? W praktyce społecznej prawo istnieje tylko poprzez interpretację. Jeśli taki jest stan wykładni, to czy można ją uznać za dziedzinę swobody sędziowskiej? Czy należy wykładnię doktrynalną poddać kontroli? Te pytania są szczególnie drażliwe, gdy chodzi o wykładnię konstytucji. Jest to wykładnia standardów, a nie reguł. W rezultacie konstytucja to wykładnia konstytucji. W sprawie wieloznaczności dyskutant przypomniał, że prace zespołu językoznawczego zostały odrzucone przez komisję konstytucyjną.

Zdaniem J. Borkowskiego analizy językoznawcze są hermetyczne. Potrzeby praktyki są inne. Sędzia pozostaje sam ze swoim procesem rozumienia stosowania prawa. Składy wieloosobowe muszą dochodzić do konsensusu względem pewnych pojęć. Nie można oczekiwać bezpośredniej pomocy ze strony teorii prawa, jej dorobek wymaga pewnego przetworzenia. W kontekście kontrowersji wokół wykładni pojawia się także problem niezawisłości sędziowskiej.

A. Całus stwierdził, że trudno zastosować metody wskazywane przez teorię prawa. Zwłaszcza w prawie europejskim mamy wiele materiałów interpretacyjnych. Czy brać je wszystkie pod uwagę? Czy specyfika prawa europejskiego rodzi preferencje dla wykładni funkcjonalnej?

A. Zieliński wskazał, że idealną sytuacją byłoby, gdyby wynik wykładni był jednolity. Wtedy prawo byłoby jasne, równe, przewidywalne. Są dwie drogi dojścia do tego stanu: przemówić do sumienia interpretatora albo ograniczyć jego swobodę. Niepokoi stała tęsknota za wiążącą wykładnią. To zła droga, zabija ona istotę zawodu sędziego i istotę prawa. Sądy to nie wymiar prawa, ale wymiar sprawiedliwości. Mogą być przecież różne stany faktyczne, powodujące konieczność odmiennych interpretacji. Polemizując z tym stanowiskiem, E. Łętowska wskazała, że w modelu postępowania interpretacyjnego przyjętym przez obu referentów dochodzi do ścieśnienia swobody sędziego, a sądy wyższych instancji są skazane na narzucanie wykładni. W odpowiedzi A. Zieliński stwierdził, że jest przeciwnikiem narzucania wykładni, powinno się przemawiać argumentami. Na przykład rozstrzygnięcia dotyczące wykładni umieszczać nie w sentencji orzeczenia, lecz w jego uzasadnieniu. Jednak St. Biernat bronił wyroków interpretacyjnych TK.

M. Wyrzykowski zapytał, do jakiego stopnia w związku z interpretacją konstytucji celowe jest rozróżnianie dyrektyw funkcjonalnych i aksjologicznych.

P. Sarnecki przypomniał, że w wykładni niektórych konstytucji (np. w Austrii) bardzo istotna jest rola wykładni historycznej (genetycznej), woli ustawodawcy. Jakie jest miejsce tej wykładni zdaniem referentów?

St. Biernat wskazał, że w modelu stosowania prawa J. Wróblewskiego wykładnia jest jednym z etapów. W ujęciu referentów wykładnia ma prowadzić do normy jednostkowej. Czy wykładnia sprowadza się do stosowania prawa? Główna różnica pomiędzy wykładnią doktrynalną a operatywną to przymus rozstrzygnięcia. Ich powiązania: dla doktrynalnej źródłem jest orzecznictwo, w operatywnej chętnie się sięga do doktryny. To ostatnie jest dla przedstawiciela doktryny istotną przestrogą i przypomnieniem o odpowiedzialności.

Swoje odpowiedzi M. Zieliński rozpoczął od stwierdzenia, że wykładnia doktrynalna ma być wzorcem dla operatywnej i pełnić wobec operatywnej rolę służebną. Dzięki temu sędzia nie musi już powtarzać tego, co uczynił profesor. Organy nie powołują się na wykładnię doktrynalną, jeżeli to jednak czynią, to cytują tylko te prace, które potwierdzają ich stanowisko. Zdarza się też zapętlenie: orzecznictwo kształtuje doktrynę, następnie taka doktryna jest powoływana w orzecznictwie.

Odpowiadając na pytania związane z relacją teorii i praktyki prawa, referent stwierdził, że teoria ma poprzez dyscypliny szczegółowe lub bezpośrednio trafiać do praktyki. Obecnie często trzeba trafiać bezpośrednio. Odbywają się spotkania teoretyków z sędziami, z obopólną korzyścią; rośnie świadomość teoretyczna sędziów.

Istnieje wspólnota interpretacyjna, wykształca się jednolitość koncepcji wykładni. Nie ma chaosu, wykładnia jest pojmowana jako dobro wspólne naszej kultury prawnej.

Odpowiadając na pytanie A. Całusa, referent wskazał na konieczność uwzględnienia elementów spoza interpretowanego tekstu. Niegdyś dyrektywy systemowe nakazywały liczyć się z konstytucją i ustawami, potem również z ratyfikowanymi umowami międzynarodowymi i prawem europejskim. Należy się z tym liczyć stosując dyrektywy systemowe. Jednak sędziowie nie muszą uwzględniać wszystkiego: czasem mogą lub muszą zadać pytanie interpretacyjne. M. Zieliński zaleca, aby zawsze stosować nie tylko dyrektywy językowe, ale co najmniej również systemowe; zwykle niezbędne będzie zastosowanie jeszcze reguł funkcjonalnych. Wszystko, co związane jest z aksjologią, tkwi w regułach funkcjonalnych, tu pomocne w interpretacji mogą być preambuły.

Semantyczna interpretacja konstytucji jest niewystarczająca, np. do zrozumienia pojęcia „państwo prawa” niezbędne jest przeczytanie około 130 stron tekstu. Są gotowe elementy znaczeniowe do wykorzystania, choć do każdej sytuacji interpretacyjnej jest ich bardzo wiele.

Rozumienie prawa bez interpretacji jest niemożliwe, przyjmuje się przecież założenia o prawodawcy. Wykładnia odtwórcza to zastosowanie dyrektyw akceptowanych i wskazanych szczerze w uzasadnieniu. Twórcza ma miejsce wtedy, gdy zastosuje się dyrektywy spoza kultury prawnej.

L. Leszczyński stwierdził, że są dwa poziomy wykładni doktrynalnej. Przedstawione referaty to refleksje metodologiczne. Szczegółowych wskazówek dla sędziego należy oczekiwać od dogmatyki. Wykładnie doktrynalna i operatywna powinny kontaktować się ze sobą.

Istnieją dwa rodzaje uzasadnień orzeczeń: dające opis dojścia do wykładni i ex post. Styl uzasadnienia powinien być dyskursywny.

W wykładni prawa europejskiego trzeba stosować wszystkie metody interpretacyjne a dodatkowo wykazywać nieufność wobec przekładów.

Czasem możliwe jest rozróżnienie aspektu funkcjonalnego i aksjologicznego w wykładni konstytucji. Przykładem może być interpretacja prawa wyborczego (art. 62 konstytucji).

Korzysta się czasami z wykładni historycznej. Bada się kontekst powstania aktu normatywnego, materiały komisji konstytucyjnej. Jednak na przykład w prawie karnym argument historyczny jest zbyt słaby, aby uzasadnić decyzję interpretacyjną.


Dr Paweł Kamela